wtorek, 2 lutego 2016

BLOGowacje rekomendują: Herbata i jej kolory

Herbata i jej kolory 

Każdy, kto zaczyna zajmować się herbatą prędzej, czy później zetknie się z problemem mnogości nazw, oznaczeń i rodzajów. Rzeczywiście, odmian herbaty jest wiele, ponoć nawet sami Chińczycy nie znają wszystkich, a co dopiero mówić o nas, Europejczykach. Sytuację jednak dodatkowo i niepotrzebnie komplikuje fakt, że wielu dystrybutorów i sprzedawców herbaty zupełnie swobodnie podchodzi do kwestii nomenklatury, niejednokrotnie przeprowadzając nienaturalne podziały lub umieszczając różne od siebie herbaty w jednej kategorii.
Ten wpis będzie o rzeczy bardzo podstawowej - o kolorach herbaty i ich znaczeniu.

Zanim przejdę do opisania kolorów herbaty, chciałbym wyjaśnić dwie kwestie, z którymi bywają problemy: 
Herbata, to napar z liści krzewu (drzewa) herbacianego Camellia sinensis. Herbatki ziołowe (mięta, melisa, rumianek itp.), Rooibos, to napary z zupełnie innych roślin.
Wszystkie rodzaje herbaty właściwej (naparu z liści Camellia sinensis), czyli zielona, czarna itp. to napary z liści tej samej rośliny. 

Najdłużej do czynienia z herbatą mają Chińczycy, ojczyzna sztuki i kultury herbaty, a co za tym idzie, dysponują oni dopracowanym systemem klasyfikacji i oznaczeń herbaty. Uważam, że nie ma sensu wyważać otwartych drzwi, najłatwiej i najrozsądniej jest stosować oznaczenia chińskie, zamiast wymyślać je na nowo.
Oto, jak herbaty klasyfikuje się w Państwie Środka:

  • herbata zielona

Herbata o liściach nieutlenianych. Tuż po zerwaniu liście poddawane są obróbce wysoką temperaturą, dzięki czemu zatrzymane zostaje działanie enzymów odpowiedzialnych za utlenianie. Liście przez to zachowują zielony kolor. Przygotowanie takiej herbaty wymaga użycia nieco przestudzonej wody.


herbata zielona z Korei


napar z japońskiej herbaty zielonej Shincha



  • herbata biała
Liściom tej herbaty pozwala się zwiędnąć, dzięki czemu dochodzi do ich delikatnego utlenienia, stają się one ciemniejsze. Nie stosuje się tutaj procesów związanych z wysoką temperaturą hamującą działanie enzymów. Zwiędnięte liście suszy się nie nadając im nowego kształtu. Ta herbata wymaga odrobinę przestudzonej lub gorącej wody, ale nie wrzątku.


  • herbata żółta
Dość rzadko spotykany u nas rodzaj herbaty. Jej liście zostają poddane delikatnej fermentacji, dzięki czemu uzyskują kolor bardziej zbliżony do żółtego. Wymaga zaparzania gorącą wodą.


  • herbata oolong
Herbaty typu oolong to właściwie wszechświat sam w sobie. Chińczycy przypisali im kolor turkusowy. Są delikatnie utleniane, w zakresie od 15% do 80%, stąd ogromna rozmaitość odmian tego jednego rodzaju herbaty. Lekko utlenianym oolongom bliżej jest do herbaty zielonej, z kolei tym mocniej utlenianym bliżej do herbaty czerwonej. Wymagają gorącej wody, ale niekoniecznie wrzątku.

herbata oolong, tutaj liście uformowano w kulki


  • herbata czerwona
To ta, którą na Zachodzie określa się jako czarną i która króluje w polskich filiżankach i kubkach, ponieważ wypija się jej u nas ogromne ilości, niestety jej jakość zazwyczaj pozostawia wiele do życzenia. Liście tej herbaty poddaje się niemal całkowitemu utlenianiu, stąd ich ciemny kolor. Wymaga zaparzania świeżo zagotowaną wodą.


herbata czerwona Darjeeling


herbata czerwona z Gruzji



  • herbata pu-erh
Dla Chińczyków jest herbatą czarną i to o niej można powiedzieć, że jest herbatą fermentowaną, określa się ją także jako herbatę dojrzewającą. Daje najciemniejszy ze wszystkich herbat napar i ma specyficzny smak, który nie wszystkim odpowiada. Zaparza się ją świeżo zagotowaną wodą.


Warto też pamiętać, że wymienione wyżej procesy utleniania (oksydacji) i fermentacji, to nie to samo. Często usłyszeć można, jak o herbacie zielonej mówi się, że jest "niefermentowana", podczas gdy czerwona jest "fermentowana", gdy tak naprawdę chodzi tutaj o utlenianie (lub jego brak).
Kupując herbatę warto przyjrzeć się, jaki kolor został jej przypisany i sprawdzić, choćby z ciekawości, czy słusznie :)


Życzę smacznej herbaty!


Autor: Łukasz Satterthwaite

Wpis powstał w ramach akcji BLOGowacje, której pomysłodawczyniami sią Barbara K. - autorka blogu Cornusowo oraz Monika Szostek - autorka blogu i serii książek o Qwertym Seymorze. Przedsięwzięcie ma na celu rekomendowanie wartościowych blogów i tego, co dobre poprzez publikowanie na swojej stronie artykułów wybranych twórców, a tym samym tworzenie sieci interakcji pomiędzy blogerami.



4 komentarze :

  1. Wydaje mi się, że proces, któremu poddaje się herbatę to fermentacja, a nie utlenianie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi jak najbardziej o utlenianie. Procesowi fermentacji (nieenzymatycznej) poddawana jest na przykład herbata pu-erh (trzyma się ją w wilgotnych pomieszczeniach, ona tam sobie leżakuje i dobierają się do niej drobnoustroje).
      Standardowe dla herbaty jest utlenianie. Tuż po zerwaniu liści zawarte w nich enzymy powodują reakcję z tlenem, liście ciemnieją itp. Trochę jak z przeciętym jabłkiem, czy ziemniakiem. To dlatego mocno utleniane herbaty mają ciemne liście.

      Usuń
  2. Zielona to coś, co pić można zawsze. Z drugiej strony, ostatnio upodobałam sobie miętową (na żołądek i na orzeźwienie; mimo, że roślina inna, ciągle jest u mnie w użyciu); jest też taka herbaciarnia w mieście Częstochowa, która serwuje rumowo-wiśniową - taką wariację na temat herbaty. ;-) Ale chyba najlepsza jest właśnie ta tradycyjna, zielona. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z nieherbacianych często piję rumianek, nie wiem dlaczego, może urzeka mnie jego działanie "tonizujące" :D
      A zieloną polecałbym najbardziej na ciepłe dni, takie właśnie zastosowanie przypisali jej starożytni Chińczycy, bo według ich medycyny zielona herbata ma działanie schładzające. I to się sprawdza, zwłaszcza w przypadku zielonych z Japonii czy Korei, rzeczywiście są świeże i ożywcze, mimo że pite na ciepło :)
      Z aromatyzowanymi herbatami trzeba niestety bardzo uważać. Sam ich unikam, ale nie jestem przeciwnikiem dodatków do herbaty jako takich, potrafią one idealnie współgrać i dają bardzo smaczny napój. Problem tylko w tym, że obecnie aromatyzowanie herbaty ma pomóc sprzedać "głupim białasom" herbatę najgorszego sortu, której nikt inny normalnie by nie wypił :( Tak to się porobiło.

      Usuń